Marka została założona w 1888 r. przez Rene Lalique. Początkowo zajmował się on wyłącznie produkcją szkła artystycznego i biżuterii. Inspirował się przede wszystkim naturą, a jego projekty przedstawiały zazwyczaj zwierzęta lub akty kobiece. W późniejszych czasach nawiązał współpracę z marką Coty, tworząc dla niej flakony perfum. Był to przełomowy moment dla perfumiarstwa, ponieważ do tej pory perfumy sprzedawane były w zwykłych, szklanych fiolkach. Rene Lalique przyczynił się również do stworzenia procesu produkcyjnego, który umożliwiał tworzenie perfum na skalę masową, a tym samym stały się one bardziej dostępne dla zwykłych ludzi. Jednym z jego najpięknieszych dzieł jest flakon z gołębicami stworzony dla zapachu L’Air du Temps Nina Ricci. Pierwsze perfumy sygnowane przez markę Lalique powstały w 1931 r. Od 1994 r. pojawiają się specjalne edycje limitowane perfum w luksusowych flakonach. W 2010 r. marka została przejęta przez szwajcarską firmę Art & Fragrance.
W naszej ofercie znajdziecie wiele perfum tej marki, które urzekną Was nie tylko pięknymi flakonami, ale także wysmakowanymi, kunsztownymi kompozycjami. Dlaczego perfumy Lalique są tak wyjątkowe? Ponieważ większość z nich swoim charakterem ociera się o niszę, a jednak oferowana jest w cenach „niegodnych” tych majstersztyków...
Perfumy Lalique
Lalique Encre Noire for Men
Te drzewno-aromatyczne perfumy powstały w 2006 r. Twórcą kompozycji jest Nathalie Lorson. Ich kompozycja nie jest zbyt skomplikowana – zawiera bowiem tylko cztery nuty. Zapach otwiera się aromatem cyprysu, który po chwili ustępuje wetywerii. Baza złożona jest z nut piżma i drzewa kazmirowego. Perfumy ukrywają się w surowym, czarnym flakonie z drewnianym korkiem. Swoją mrocznością przypominają mi trochę perfumy Nasomatto Black Afgano, o których już Wam pisałam. I cieszą się wcale nie mniejszą popularnością. Od lat zapach Encre Noire budzi wiele emocji, a według niektórych spokojnie mógłby konkurować z perfumami niszowymi. Na pewno nie są to perfumy mainstreamowe, podążające ślepo za trendami. Mają swoją mroczną duszę, którą oczarowały mnóstwo ludzi na całym świecie. Żeby poznać ten zapach, poprosiłam o przetestowanie go swojego męża. Oboje byliśmy pod wielkim wrażeniem, jak ten zapach ewoluuje z minuty na minutę… To ciekawe, jak wiele sprzeczynch odczuć budzą zaledwie cztery nuty. Jak dla mnie otwarcie tego zapachu jest intensywne i korzenne, choć przecież przypraw w składzie tej kompozycji nie ma ;) Po chwili zapach przechodzi prawdziwą metamorfozę i zmienia się w coś na kształt… dymu z tlącego się ogniska J Ten efekt jednak mija po ok. 15 min. i zapach nieco się uspakaja, pewnie za sprawą kremowej, ciepłej bazy. Ten przyjemny, męski aromat utrzymuje się jeszcze przez długi czas. Moim zdaniem to perfumy typowo wieczorowe, bo dość ciężkie. Pewnie nie wszystkim przypadną do gustu, ale dla samych wrażeń naprawdę warto je wypróbować ;)
Lalique Perles de Lalique
To szyprowo-kwiatowe perfumy stworzone w 2006 r. przez Nathalie Lorson. Ich kompozycja otwiera się upojnym aromatem kobiecej róży, który po chwili ustępuje pudrowemu irysowi, którego zapach „podbity“ jest drapieżnym pieprzem. Tajemnicza podstawa złożona jest z ekstraktów korzenia irysa, paczuli, drzewa kaszmirowego, mchu i wetywerii. Dla mnie zapach ten powinien nazywać się „Czarna Perłą“. Kojarzy mi się z kobieta ubraną w długi, czarny płaszcz z kapturem, która przechadza się wilgotnym lasem, w którym unosi się mgła… Aura tajemniczości to to, co moim zdaniem najlepiej opisuje ten zapach.
Pamiętam, kiedy pierwszy raz poczułam ten zapach na swojej koleżance. Wydał mi się jakiś mroczny i… trudny. Ale zarazem niesamowicie intrygujący. Do dziś kojarzę „Perły“ wyłącznie z nią. Są jak jej podpis. Tam, gdzie sie pojawią, tworzą jakąś niezwykłą atmosferę.
Po pewnym czasie postanowiłam sama przeprowadzić test nadgarstkowy tego zapachu. Ku mojemu zdziwieniu Perły ujawniły całkiem inne oblicze. O ile u koleżanki wyczuwałam przede wszystkim irysa, nuty pudrowe oraz pieprz, u mnie ujawniła sie przepiękna, wytrawna róża w otoczeniu łagodnej paczuli i drzewa kaszmirowego. Natomiast ani śladu po pieprzu… To doświadczenie jeszcze bardziej przekonało mnie, że marka Lalique to klasa sama w sobie.
Niezależnie od właścicielki Perles de Lalique pozostaje zapachem eleganckim, niespotykanym i fascynującym. Jego trwałość, intensywność i projekcja są nadzwyczajne.
Lalique Pour Homme Equus
Te perfumy nazywane powszechnie „konikiem“, zostały stworzone w 2001 r. przez Emilie Coppermann. Jest to kompozycja drzewno-przyprawowa, która może nie jest tak trudna w odbiorze, jak Encre Noir, ale z pewnością ma wdzięk i doskonałą jakość. Otwiera się nutami cytrusów – bergamotki, cytronu oraz cytryny. W rozbudowanym sercu roztacza się aromat jałowca, sekwoji i liści fiołka w otoczeniu przypraw – gałki muszkatałowej, kardamomu oraz owocu muszkatałowca. Baza oparta jest na aromacie skóry, piżma wetywerii, sekwoji, amyrisu i benzoesu. Ten zapach nazwałabym bombą z opóźnionym zapłonem. Wciągając zapach z nadgarstka, przez chwilę wydaje się łagodny, by po paru sekundach „wybuchnąć“ gdzieś w środku :) Takiego efektu nie spotkałam jeszcze nigdy wcześniej. Początkowo to zapach typowo korzenny z nutami cytrusowymi w tle, później jednak staje się bardziej ciepły, „przytulny“ i lekko pudrowy. Lalique Pour Homme Equus to zapach bardzo uniwersalny i przestrzenny. Myślę, że perfumy te sprawdzą się zarówno do pracy, jak i na wyjątkowe okazje, niezależnie od pory roku.
Lalique Amethyst
Te perfumy będące dziełem Nathalie Lorson, powstały w 2007 r. Wyróżniają się na tle pozostałych kompozycji marki swym niezwykle radosnym charakterem. Tym razem mamy do czynienia z zapachem typowo owocowym i słodkawym. Wąchając te perfumy, możemy mieć wrażenie, jakbyśmy pochylali się nad koszem pełnym czarnej porzeczki, jeżyn i jagód, a jeszcze lepiej – nad słodką konfiturą z owoców leśnych. W nutach głowy znajdziemy, poza wspomnianymi owocami, rownież truskawkę i morwę. Serce to połączenie aromatu róży i piwonii, ylang-ylang oraz pieprzu. Ciepła baza zawiera nuty drzewne, wanilię i piżmo. Opinie na temat Lalique Amethyst są podzielone, bo podobnie jak w przypadku innych kreacji tej marki, odkrywa on coraz to inną twarz, w zależności od właściciela. U wielu osób Amethyst odkrywa bardziej pikantno-kwaskowate oblicze za sprawą pieprzu i czarnej porzeczki. Jego urok tkwi również w pięknym, fioletowym flakonie.
Lalique Le Parfum
Jest to dzieło stworzone w 2005 r. przez Dominique Ropiona. Perfumy te określane są jako orientalne, czego przyczyną jest zapewne wykorzystanie w nich esencji laurowca indyjskiego, który jest chyba głównym tematem tej kompozycji. Otwiera się ona nutą soczystej bergamotki oraz szczyptą różowego pieprzu. Następnie zapach ewoluuje, ujawniając kobiecy aromat kwiatów jaśminu i heliotropu, które w oryginalny sposób uzupełniają migdały. Bazę perfum tworzą nuty drzewa sandałowego, paczuli, wanilii i fasolki tonka.
Jeśli miałabym opisać krótko ten zapach, powiedziałabym, że jest niezwykle ciepły, elegancki i w pewnym sensie „jadalny“ (to pewnie za sprawą przypraw, które kojarzą się z kuchnią). W przeciwieństwie jednak do wielu powstałych w ostatnim czasie kompozycji, nie pozwala swojemu właścicielowi na „oswojenie“. Cały czas zmusza, by wąchać nadgarstek i doszukiwać się w nim drugiego dna. Słodycz wanilii jest w nim podana w taki sposób, by nie dusić i nie doprowadzać do bólu głowy. W żadnym wypadku nie jest to ta wanilia, którą znamy z wielu wydanych w ostatním czasie słodkich perfum.
Lalique Le Parfum to zapach mocny, trwały i ogoniasty. Idealny na okres jesienno-zimowy, a zwłaszcza na szczególne okazje.
A do tego wszystkiego jeszcze ten flakon, będący prawdziwym dziełem sztuki. Wykonany z grubego szkła i ozdobiony czerwonymi frędzelkami kojarzy się z orientem i luksusem. Kto nie chciałby go mieć w swojej kolekcji?
Lalique White
To świeże, korzenno-drzewne perfumy, które zostały wydane w 2008 r. Jest to kompozycja autorstwa Christine Nagel. Nuty głowy zawierają rzadko spotykane składniki, jak tamaryndowiec, elemi oraz liść cytryny, którym towarzyszy świeża bergamotka. Typowo korzenne serce składa się z aromatu fiołka doprawionego kardamomem, gałką muszkatałową i białym pieprzem. Ciepło bazy to zasługa ambry oraz piżma, które połączono z charakterystycznym aromatem mchu dębowego i cedru. Zapach Lalique White jest dokładnym przeciwieństwiem zapachu Encre Noir. Jest niezwykle czysty i świeży. Przypomina mi zapach świeżo wypranej, bawełnianej koszuli. Początkowo wprawdzie uderza nas mocna nuta cytryny, której towarzyszy dość intensywny pieprz. Po chwili jednak zapach staje się kremowy i przyjemnie przylega do skóry. To dobry zapach casualowy na wiosnę i lato. Daleko mu jednak do ultra nowoczesnych perfum dla młodych mężczyzn. Docenią go raczej mężczyźni poszukujący wysublimowanych, niecodziennych zapachów. Z charakterem perfum koresponduje biały, minimalistyczny i ponadczasowy flakon.
Zapraszam Was serdecznie to przetestowania zapachów marki Lalique, bo to naprawdę klasa sama w sobie. Większość z jej perfum dostępnych jest u nas w formie próbek. Dla mnie przygoda z tymi perfumami okazała się niejednokrotnie zaskakującym, ale wzbogacającym i niezapomnianym doświadczeniem olfaktorycznym :)