Przejdź do głównej zawartości

Doradczyni laktacyjna: Do karmienia piersią powinnaś się przygotować już w czasie ciąży

11.04.2023

Jana Potuznik

Przeczytasz w 6 minut

Karmienie piersią jest wspaniałe! A dla dziecka zawsze jest dobre. Czy jednak znasz te wszystkie „techniczne” szczegóły karmienia piersią? Kiedy w piersiach pojawia się mleko i czy (nie)udany początek karmienia ma związek z przebiegiem porodu lub wielkością brodawek? O tym wszystkim rozmawiałam z doradczynią laktacyjną PhDr. Miloslavą Kameníkovą z Centrum Położnictwa przy Szpitalu Klinicznym w Brnie!

karmieniu piersią mówimy głównie po porodzie, ale cały ten cud laktacji zaczyna się dużo wcześniej, prawda?

Już od 17. tygodnia zaczyna się tworzyć siara, którą nazywa się płynnym złotem i która jest po porodzie pierwszym pokarmem, jaki niemowlę dostaje od mamy. Siara jest tak cenna, że odciągamy ją nawet mamom wcześniaków i mamom, które urodziły przez cesarskie cięcie, starając się, aby wartościowa siara trafiła do buzi dziecka. 

Z jakiego powodu?

To koktajl niezwykle cennych substancji. Pomaga właśnie urodzonym dzieciom wyrównać glikemię, a przede wszystkim siara jest źródłem przyjaznych bakterii, które zasiedlają jelita dziecka, tworząc mikrobiom. Od zewnątrz podobne zasiedlanie skóry dziecka przez bakterie ze skóry mamy lub taty następuje podczas każdego kontaktu skin-to-skin, do którego powinno dojść w ciągu najwyżej dwóch godzin po każdym naturalnym porodzie. Aby ustało tętnienie w pępowinie i aby doszło do pierwszego przyssania. 

Jak powinno wyglądać pierwsze przyssanie, aby wszystko odbyło się prawidłowo?

Dziecko leży u mamy na brzuchu, samo przyczołguje się do piersi i znajduje buzią brodawkę mamy. Dlatego mówimy, że to przyssanie niejako „dzieje się samo”. Ważną rolę odgrywają w tym instynkty i fakt, że po narodzinach najlepiej rozwiniętymi zmysłami u dziecko są dotyk i węch. Wie, dokąd „iść”. I wie, jak się napić. Nie trzeba dosłownie wpychać mu brodawki do buzi. Potrzebuje tylko czasu. 

Karmienie piersią jest niepowtarzalną możliwością nawiązania więzi między mamą a dzieckiem. To bardzo intymna więź, która oprócz odżywiania ułatwia także uspokajanie i usypianie dziecka.

Z pewnością działają również hormony. Oksytocyna jako hormon miłości, prolaktyna jako hormon stymulujący laktację. Czy w zainicjowaniu karmienia piersią określoną rolę odgrywa też przebieg porodu?

Tak, hormony odgrywają zasadniczą rolę. A po porodzie naturalnym, bez podawania leków, pierwsze przyssanie się jest zwykle najłatwiejsze. Ale to nie oznacza, że karmienie piersią nie zainicjuje się na przykład po znieczuleniu zewnątrzoponowym i że ulga przy porodzie lub poród przez cesarskie cięcie może zaburzyć zainicjowanie karmienia piersią. Nie trzeba się stresować. Ale mamy i tak się stresują. Badania organizacji „Uśmiech mamy” wykazały, że nawet 35% kobiet przeżywa po porodzie stres związany właśnie z trudnościami w karmieniu piersią. Dlatego dobrze jest przygotować się do karmienia piersią jeszcze w okresie ciąży, zdobyć potrzebne informacje.

Może też dlatego, że wokół wciąż krąży mnóstwo mitów. Niestety na niektórych kursach przedporodowych i na oddziałach porodowych wciąż jeszcze możemy usłyszeć, że „to nie są piersi do karmienia, ma pani wklęsłe brodawki, z nimi to pani nie pokarmi…”. A stąd bierze się potem stres, gdy ktoś Ci powie, że masz „złe piersi”.

To jeden z częstych mitów, w którym szczególnie przykre jest to, że szerzą go nawet niektórzy z nas, medyków. Jeśli chodzi o wklęsłe brodawki – można, raczej dla lepszego samopoczucia, wkładać przed porodem do biustonosza wkładki formujące. 

A zatem, czy kształt brodawek ma znaczenie?

Na początku karmienia kształt brodawek ani piersi nie ma znaczenia, nieistotna jest też wielkość piersi ani obwódek brodawek sutkowych. Ważne jest tylko prawidłowe przyssanie się, prawidłowa wzajemna pozycja mamy i dziecka oraz odpowiedni rytm przystawiania do piersi. Warto dodać, że noworodek potrafi kształtować buzią brodawki mamy, brodawki zmieniają się tak naprawdę dopiero po porodzie. Trzeba trochę poczekać, nie używać od razu kapturków na brodawki, które są aż zbyt często oferowane na porodówkach.

Praktyczne rzeczy, które mogą się przydać przy karmieniu piersią

Wspomniała Pani o jeszcze jednej rzeczy: jak często karmić piersią? Niektóre oddziały położnicze jeszcze dziś zalecają trzygodzinne przerwy. 

Prawidłowe zalecenie jest takie, aby nie ograniczać ani czasu, ani częstotliwości karmienia piersią. Dzieci, które piją mleko matki w prawidłowy sposób, nie są przyssane do pierwsi przez całe godziny. Dziecko, które nie odrywa się od piersi, zwykle nie jest przyssane prawidłowo i nie jest w stanie ssać tyle mleka, ile potrzebuje. W takiej sytuacji konieczna jest pomoc.

A co Pani zaleca na początku karmienia?

Na początku karmienia piersią dziecko należy przystawiać do piersi co najmniej osiem razy w ciągu doby, czyli często, nie później niż co cztery godziny, co zapewnia utrzymanie poziomu hormonów i produkcji mleka. Ponieważ mleko jest wydzielane w zależności od zapotrzebowania. Gdy dziecko wypije mleko mamy, wytwarza się nowe. Gdy dziecko nie wypija mleka, proces jego wytwarzania spowalnia. Ciało jest inteligentne. 

Mleko matki stanowi ultraodżywczy kompleks wyjątkowej ilości witamin i substancji mineralnych. Jest lekko słodkawe, a jeśli masz go dostateczną ilość, możesz je przekazać także do tzw. banku mleka kobiecego. Z takiego banku oddziały porodowe pozyskują mleko choćby do dokarmiania wcześniaków.

Czy można stymulować laktację na przykład za pomocą suplementów diety?

Już przed porodem dobrze jest stosować zrównoważoną dietę z dostateczną ilością substancji odżywczych. Tym bardziej jest to ważne po porodzie, gdy mamy są wyczerpane, muszą czuwać w nocy, przeżywają burzę hormonalną, a jednocześnie mają zacząć spokojnie karmić piersią. Jeśli mama dobrze się odżywia, z pewnością będzie to dużo łatwiejsze. Ważne jest także odpowiednie nawodnienie. A jego elementem mogą być na przykład herbatki laktacyjne. Ale tak naprawdę tylko jako wsparcie, ponieważ żadna herbata sama z siebie nie wytworzy mleka.

Karmienie piersią to dar i przywilej. Ale i tak obowiązuje zasada: mama, która nie karmi piersią (choćby dlatego, że nie może), absolutnie nie jest z tego powodu złą mamą.