Co z tym zrobić? Jednym z rozwiązań jest znalezienie sobie kogoś, kto pokocha cię taką, jaka jesteś, wyprowadzka do małego domku w lesie, odcięcie się od internetu i prowadzenie życia na swoim różowym obłoczku. Niezbyt kuszące? Spróbujmy podejść do tego tak: to, że się starzejemy, wcale nie oznacza, że przestajemy być ładne, atrakcyjne, stylowe i pełne klasy. Oznacza to tylko tyle, że się zmieniamy.
Wraz z naszą osobowością zmienia się nasze ciało. Możemy farbować siwe włosy, wygładzać nasze zmarszczki i chodzić na zabiegi do kosmetyczki, jeśli sprawia nam to przyjemność. Ale możemy też zaakceptować naszą siwiznę oraz zmarszczki i powiedzieć sobie – i co z tego? Wiek to jedno, energia, którą promieniejemy, to zupełnie inna sprawa. O wiele bardziej kluczowa.
Jeśli nie teraz, to kiedy?
Być może z upływem czasu jest tak, że chce nam zwrócić uwagę na wszystkie te rzeczy, które chcielibyśmy jeszcze w życiu zrobić. Jak Jamie Lee Curtis, która koło sześćdziesiątki stwierdziła: „Cholera, jeśli nie teraz, to kiedy?” – i zakasała rękawy. Nie musisz oczywiście pisać scenariuszy, zaczynać z kręceniem filmów i zakładaniem agencji filmowej. Wystarczy zadać sobie pytanie: czego chcę? Jakie mam marzenia? Nie pozwól, by liczba świeczek na torcie czy lat w dowodzie ograniczała twoje poczucie pewności siebie i marzenia, po prostu je spełniaj. Bo jeśli nie teraz, to kiedy?
W poszukiwaniu straconego czasu
Będziemy starzeć się w taki sposób, na jaki sobie pozwolimy: albo będziemy rozpaczać, że czegoś już nie mamy a nasze ciało ulega bezpowrotnym zmianom, albo zaakceptujemy te zmiany, nawet jeśli zadanie to nie należy do najłatwiejszych. Dobrze jednak pamiętać, że wartościowe rzeczy często bywają też trudne. Na szczęście w radzeniu sobie z nimi możemy brać przykład z wielu eleganckich kobiet, które pokazują, że można takimi pozostać i nie stać się karykaturą siebie samych czy poszukiwaczkami straconego czasu.