Co facet, to obyczaj
Okazało się, że faceci, których półki w łazience zieją pustką, mają do tego swoje powody.
Niektórych odpowiedzi dało się oczekiwać: „Nie znoszę mieć czegoś na twarzy.”, „mam wrażenie, że czymś się ubrudziłem, twarz mi się klei”, „przeszkadza mi ten intensywny zapach”, „nie widzę w tym zalet, no może oprócz kremów z filtrem”, „chcę się naturalnie zestarzeć”.
Inne były bardziej wyrafinowane: „Ludzie przez długie wieki nie używali kosmetyków, ciało doskonale radzi sobie samo” albo „Skąd pewność, że ta chemia mi nie zaszkodzi?”
Niektóre odpowiedzi miały bardziej radykalny charakter: „Im mniej warstw na siebie nałożę, tym lepiej. Wezmę krem nawilżający, który mi fajnie zmiękczy skórę. I co się okaże? Na drugi dzień będzie jeszcze bardziej sucha, bo skóra nie dostanie sztucznego wsparcia z zewnątrz. Ja wierzę w dobrą dietę, zdrowy tryb życia, skuteczność ruchu, saunę, codzienny, zimny prysznic”.
innym razem chodziło o wygodę: „Jeśli moja partnerka mnie posmaruje, to spoko, ale sam nie będę tego robił”.
A w jednym przypadku na powierzchnię wypłynęła niepewność: „Jeśli krem szybko się wchłania, to nie ma problemu. Ja po prostu nie lubię mieć na twarzy czegoś tłustego. W sumie to nawet nie wiem, co jest do wyboru i jak tego wszystkiego używać”.
Ostatecznie postanowiłyśmy obalić mity dotyczące kremów do twarzy i przedstawić panom bardzo prostą rutynę pielęgnacyjną w trzech krokach.