Przejdź do głównej zawartości

Piękniejsza dla siebie czy dla innych? Dla kogo nakładamy makijaż?

27.01.2023

Jana Uhlir

Przeczytasz w 6 minut

Kosmetyki są z nami od ponad siedmiu tysięcy lat, branża beauty warta jest miliardy, a trendami dzielą się dzisiaj i śledzą je miliony osób na TikToku. I choć zaklinamy się, że kochamy wyglądać naturalnie, to cóż, makijaż i tak zajmuje nam kilka (a niektórym i nawet kilkadziesiąt) minut każdego dnia. Ale dla kogo się malujemy?

Wyraziste, czarne kreski, pociągnięte aż do skroni, węgiel na rzęsach, karminowe usta na bazie koszenili (czerwony barwnik z owadów) i wosku. Gotowe! Dokładnie tak w czasach Kleopatry wyglądał makijaż Egipcjan, w tym mężczyzn, a czasem nawet dzieci. Wierzyli oni, że kolory na twarzach nie tylko dodają im piękna i wyjątkowości, ale także chronią przed słońcem.

Podobają Ci się terapie z pijawkami? 

W starożytnej Grecji i Rzymie dominowała moda na bladą cerę, która utrzymała się w Europie aż do czasów współczesnych. Ale jej uzyskanie nie było takie proste. Wśród arystokracji modne było stosowanie terapii z pijawkami, pudrów z kredy lub z białej mąki oraz białek jaj, które sprawiały, że skóra robiła się bledsza. Nawet kiedy epoka wiktoriańska uznała, że makijaż jest tylko dla kurtyzan, sprytniejsze kobiety sięgały przynajmniej po sok z buraka, by odświeżyć policzki i usta.

Nie rodzimy się czarujący. Cały czar tworzymy sami.

- Max Factor

Tusz z węgla 

I wtedy, w połowie XIX wieku, narodził się tusz do rzęs! Perfumiarz królowej Wiktorii, Eugène Rimmel, stworzył go z wazeliny i pyłu węglowego. Kobiety były nim zachwycone. Tak jak szminka, która pojawiła się na scenie w 1884 roku. Jednak prawdziwa rewolucja w makijażu miała dopiero nadejść. 

Wybuchła w Hollywood, wraz z narodzinami przemysłu filmowego, a jej liderem był przede wszystkim Maksymilian Faktorowicz, który uważał, że magia makijażu powinna być dostępna dla wszystkich kobiet. W 1916 roku rozpoczął sprzedaż cieni do powiek i kredek do brwi. Tak narodziła się marka Max Factor, która była pionierem w biznesie kosmetycznym o niespotykanych dotąd rozmiarach. 

Makijaż jak kamuflaż 

Dziś aż osiemdziesiąt procent kobiet stosuje makijaż przynajmniej od czasu do czasu, a mówi się, że w ciągu całego życia średnio nosimy makijaż przez rok i cztery miesiące. Amerykańscy naukowcy, bez których żaden artykuł nie może się obejść, twierdzą, że są dwie główne przyczyny takiego stanu rzeczy: chcemy być piękniejsze i/lub używamy makijażu trochę jak maski. Oczywiście, stosujemy go głównie dla siebie: czy to próbując zakryć niedoskonałości, podkreślić atuty czy dodać sobie trochę pewności siebie.  

Jeśli nawet przesadzimy – czy kolory na naszych twarzach nie stanowią czegoś na kształt zdobień rdzennych mieszkańców różnych kontynentów, którym malowanie twarzy i ciał dodaje odwagi, by stawić czoła różnym wyzwaniom? To rodzaj naszego kamuflażu. A jak jest u Ciebie? 

Nieśmiertelna klasyka

Malujesz się, by dodać sobie czegoś? 

Według jednej z teorii psychologicznych, atrakcyjni ludzie mają w życiu łatwiej – zarabiają więcej, częściej awansują i łatwiej znajdują partnerów. Bycie tzw. „szarą myszką” może sprawić, że trudniej Cię będzie zapamiętać. Jeśli jednak myślisz, że cień na powiece, eyeliner i szminka zapewnią Ci życiowy sukces, to prawdopodobnie się rozczarujesz. Z makijażu trzeba umieć korzystać. 

Inne badania twierdzą, że kobiety z makijażem są postrzegane jako bardziej dominujące. Ale jednocześnie jako bardziej otwarte seksualnie, a im bardziej wyrazisty jest makijaż, tym silniejszy jest ten efekt. Tu właśnie natrafiamy na nieco seksistowską teorię, że kobiety malują się, by przyciągać facetów. Myślę jednak, że nie będziemy się wdawać w tę debatę. Same wiemy najlepiej, jak to jest, prawda? 

Jak się maluje Twoja przyjaciółka? 

Mówi się też, że kobiety szybciej nawiązują relację z innymi kobietami, noszącymi podobny makijaż. Logicznie rzecz biorąc, lubimy ludzi, którzy są do nas podobni. A makijaż zdradza wiele o nas samych: jak postrzegamy siebie, jak istotne jest dla nas piękno i czy (w jakim stopniu) pragniemy uwagi innych. U Ciebie też się to sprawdza? Sprawdź to i sama oceń. 

Sztuczki dla urody

Mężczyźni chcą naturalności. Taaa, jasne. 

Choć mężczyźni twierdzą, że pociąga ich naturalny wygląd, pytanie brzmi, czy w ogóle są w stanie zauważyć subtelny makijaż. Pewna Amerykanka testowała reakcje mężczyzn na Tinderze, zamieszczając trzy swoje zdjęcia: jedno bez makijażu, jedno z subtelnym makijażem i jedno z odważnym makijażem.

Komunikaty od zalotników były różne: na profilu ze zdjęciami bez makijażu podchodzono do niej jak do kobiety w stylu przyjaciółki czy kumpelki; przy zdjęciach z codziennym makijażem zaliczyła kilka flirtów i zaproszenie na randkę; a przy zdjęciach z wyrazistym makijażem po prostu nie mogła nadążyć z odpowiedziami na różnego rodzaju zaczepki. Więc co naprawdę lubią mężczyźni?

Na co zwrócić uwagę w makijażu? 

Choć makijaż zmienia się (lub powinien się zmieniać) z wiekiem, najważniejsze zasady pozostają takie same. Podstawą jest zdrowa, jednolita cera. Róż do policzków nadaje skórze świeżość, a przy prawidłowej aplikacji odmładza. Korektor i krem tonujący oraz klasyczny podkład to po prostu bazowe kosmetyki! 

Oczy należy podkreślić tuszem oraz dodatkowo, z wyczuciem, cieniem do powiek lub eyelinerem. Szminki stanowią kontrast dla jasnej cery, która od tysiącleci jest oznaką atrakcyjności i płodności. Atrakcyjna jest również symetria, którą można osiągnąć poprzez konturowanie (ale delikatne – nie wybieramy się każdego dnia na karnawał).

Tak naprawdę nie ma znaczenia, dla kogo się malujemy. Ideałem jest naturalny makijaż, który podkreśla Twoje oryginalne piękno, sprawia Ci satysfakcję i radość, a do tego sprawia, że czujesz się lepiej. Ciesz się chwilą, w której zajmujesz się tylko sobą.