Przejdź do głównej zawartości

Body Shaming: starzej się po swojemu!

28.03.2023

Jana Uhlir

Przeczytasz w 8 minut

Czy kiedykolwiek marzyłaś o tym, by stać się superbohaterką? Zatem już teraz powinnaś cieszyć się na swoje pięćdziesiąte urodziny, bo dzień później, wg powszechnej opinii, nabędziesz moc bycia niewidzialną. Okrutne? Być może, ale takie przekonanie podziela całkiem spora grupa osób. Na szczęście wydaje się, że w społeczeństwach mających obsesję na tle kultu młodości i urody coś zaczyna się powoli zmieniać. Czy można w ogóle cieszyć się upływającymi latami i pozostać szczęśliwą? Oczywiście!

„Jest już późno, ale być może z Twoją twarzą można by jeszcze coś zrobić.” „Naprawdę nic nie naciągałaś? Aha. Możesz chcesz to jeszcze przemyśleć? Mam kontakt do super lekarza.” „Siłownia, fryzjer i kosmetyczka? To nie wystarczy, w pewnym wieku skalpel i botoks to konieczność!”. Takie hasła słyszy się (nie tylko) w branży kosmetycznej. I absolutnie nie ograniczają się one wyłącznie do kobiet po trzydziestce, często dotyczą znacznie młodszych. Wygląda jednak na to, że w świecie, który zdaje się nie tylko nie doceniać, ale przede wszystkim nie dostrzegać starzejących się kobiet, zaczyna się coś zmieniać, a pogoń za iluzją wiecznej młodości i nieskazitelnego piękna wytraca swoje tempo. Co może zaskakiwać, duży udział w tym mają celebryci, aktorki, piosenkarki i słynne nazwiska. 

Odwaga bycia sobą

Paulina Porizkova była jedną z pierwszych supermodelek po pięćdziesiątce, która odważyła się zrzucić ubrania i przyznać – tak, starzeję się i tak to właśnie wygląda. „Starzenie się to przywilej długiego życia. Akceptujesz ten etap lub rozpoczynasz niekończącą się walkę. Ale jest jeszcze trzecia opcja – możesz po prostu cieszyć się tymi latami. Oczywistym jest, że starzenie się przynosi nieuniknione zmiany, zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne.

Ale te zmiany wcale nie muszą być interpretowane jako zmiany na gorsze. Możesz uznać, że w Twoich zmarszczkach zapisała się historia Twojego życia, Twoje sukcesy, Twoja siła, Twoja walka o lepsze jutro. Walcz zatem dalej. Ale nie przeciwko starzeniu się, lecz o utrzymanie kondycji i swoje zdrowie. Bądź ciekawa siebie i świata, elastyczna w obliczu wyzwań i doceń siebie taką, jaką się stałaś” – apeluje modelka. 

Nawet Pamela Anderson, seksowna ikona lat 90-tych, odważyła się pokazać światu prawdziwą siebie. W dokumencie Netflixa zobaczymy ją nieupiększoną, taką jaką jest na co dzień, otwarcie opowiadającą o swoim podejściu do nagości, o traumach z dzieciństwa, szalonych latach i toksycznym środowisku wielkiego teatru, zwanego showbiznesem. „Nowe wyzwania po pięćdziesiątce? O tak” – przyznała z uśmiechem, kiedy dostała zaproszenie na przesłuchanie na Broadwayu i wrzucała do walizki co najmniej dziesięć zabójczo wysokich szpilek. Z pewnością jeszcze o niej usłyszymy. 

Jeśli chcesz nawilżyć i ujędrnić swoje dojrzałe ciało

Seks w wielkim mieście? Tak, ale maksymalnie do czterdziestki

Zupełnie jak w serialu „Seks w wielkim mieście”. Aktorki w nim występujące również musiały zmierzyć się z falą krytyki, gdy dwadzieścia lat później pojawił się sequel kultowej serii. „Kto jest ciekaw 60-letnich kobiet uprawiających seks?” – pytali zniesmaczeni internetowi komentatorzy.

Opisywanie randek kobiet po trzydziestce jest w porządku, ale śledzenie życia kobiet po pięćdziesiątce i sześćdziesiątce skończyło się niekończącymi się debatami na temat ich zmienionych twarzy, zmarszczek i ciał. Tak jakby kobiety w pewnym wieku miały prawo tylko pozostawać w swoich mieszkaniach, robić na drutach, a najwyższym osiągnięciem miałoby być pieczenie ciast dla wnuków. Niestety, w tego rodzaju publicznych osądach, czy wręcz linczach kobiet, udział biorą również inne kobiety. 

Robią to, komentując zmiany wyglądu Madonny czy oburzając się na śmiałe eksponowanie nagiego ciała przez aktorkę Emmę Thompson w filmie „Powodzenia, Leo Grande”. Czy naprawdę nie mamy innych problemów niż to, jak ktoś wygląda i ile ma lat? Nigdy nie zaspokoimy oczekiwań całego świata, niezależnie od tego, czy pójdziemy w botoks, czy w naturalność. Zawsze dla kogoś będzie to za mało lub za dużo. 

„Wiem, jak wyglądam. I nie mam wyboru. Co mogę zrobić? Przestać się starzeć? Zniknąć?” – tymi słowami aktorka Sarah Jessica Parker skomentowała dyskusję wokół jej starzenia się, wraz z innymi koleżankami po fachu argumentując, że kobiety po 50-tym roku życia nie muszą już być przedstawiane w filmach w rolach drugoplanowych jako samotne lub pogrążone w depresji kobiety albo urocze laleczki, które wydają się nie starzeć, choć wyraźnie widać, że już dawno skończyły 30 lat... Bo czym właściwie jest sztuka starzenia się

Delikatna i skuteczna pielęgnacja nie tylko dla skóry dojrzałej

Czego naprawdę potrzebujemy?

Starzenie się może nas przerażać i budzić wiele niepewności, niezależnie od tego, kim jesteśmy i na co nas stać, ale desperackie próby wyglądania młodziej nie dla siebie, ale dla kogoś, na czyje komplementy liczymy i dla głów odwracających się za nami na chodniku? Naprawdę? Tak naprawdę nie potrzebujemy wyglądać młodziej. Chcemy czuć się zdrowo, być sprawne, zachować optymizm i promienieć wewnętrznym blaskiem. Chcemy inspirować i wspierać inne kobiety, a także mężczyzn. 

Chcemy być jak modelka i bizneswoman Chiara Ferragni. Choć wiek średni jeszcze jej nie dotyczy, wygłosiła wspaniałe przemówienie do kobiet na festiwalu w San Remo. Wyznała, że również ona zmaga się z poczuciem, że nie jest wystarczająco dobra i że to, jaka jest, światu zdaje się nie wystarczać. Dzielenie się uczuciami inspiruje i pomaga. Młodzi ludzie zaczynają walczyć z ageizmem z podobnym entuzjazmem i zaangażowaniem, jak ze zmianami klimatycznymi, nierównością płci czy uznaniem praw mniejszości seksualnej.

Starsza ja, szczęśliwsza ja

Nigdy nie jest za późno na realizację nowych marzeń, pragnień, planów i... na nadzieję. Nigdy nie jest za późno na rozpoczęcie podróży, zmianę kariery czy pójście na randkę. Możemy, ale nie musimy okazywać naszej akceptacji dla procesu starzenia się, dzieląc się naszymi zmarszczkami, rozstępami, siwymi włosami czy cellulitem w mediach społecznościowych. Jasne, że teraz częściej niż kiedyś budzimy się obolałe, metabolizm zwalnia, grawitacja dowodzi, że istnieje, a włosy siwieją. Ale wciąż pozostajemy wspaniałe. Nadal jesteśmy sobą, wystarczająco dobrą wersją siebie. Ze wszystkim, co przyniosą Ci te lata, na dobre i na złe. To naturalny etap życia, a Ty możesz znaleźć w nim wiele powodów do radości i wdzięczności.

Nasza rada: Trenerka Jacqueline Hooton na swoim Instagramie (i nie tylko) pomaga kobietom po 50-tce zachować sprawność, zdrowie i radość z życia. Promuje aktywność fizyczną, a tym samym zdrowsze, co oznacza też spowolnione, starzenie. Spodoba Ci się! 

Emerytura nie oznacza dzisiaj jesieni życia, podczas której jedyną radością jest odebranie karty seniora z rabatami i zniżkami. Możesz sprawić, że ta przysłowiowa jesień życia będzie Twojąnową wiosną. Na Twoich warunkach. Starzenie się nie musi przerażać perspektywą tego, co nam zabiera. Może czas zacząć cieszyć się tym, co może nam dać? Najważniejsze w tym czasie to dbanie o zdrowie, sprawność fizyczną oraz relacje z innymi, na które mamy wreszcie więcej czasu, a zadowolenie i satysfakcja będą pierwszym, co zobaczysz na swojej twarzy. Cytując aktorkę Helenę Bonham Carter (56): „Kolagen to nie jedyny sposób na bycie seksownym. Jest jeszcze Twoja osobowość, poczucie humoru, zabawa i temperament.” I ma rację. Na szczęście.

Starzej się zatem z gracją, ale przede wszystkim po swojemu, nie pozwalając, by cokolwiek Cię ograniczało. Jak większość spraw w życiu, to, jak widzimy upływające lata, jak je interpretujemy i jak przeżywamy, jest całkowicie w naszej głowie. Warto przyjrzeć się swoim przekonaniom w tym zakresie, by nabrać trochę luzu, dystansu do siebie i świata oraz optymizmu, ponieważ to doda Ci więcej młodzieńczej energii niż idealnie wygładzona botoksem twarz.