„Jest już późno, ale być może z Twoją twarzą można by jeszcze coś zrobić.” „Naprawdę nic nie naciągałaś? Aha. Możesz chcesz to jeszcze przemyśleć? Mam kontakt do super lekarza.” „Siłownia, fryzjer i kosmetyczka? To nie wystarczy, w pewnym wieku skalpel i botoks to konieczność!”. Takie hasła słyszy się (nie tylko) w branży kosmetycznej. I absolutnie nie ograniczają się one wyłącznie do kobiet po trzydziestce, często dotyczą znacznie młodszych. Wygląda jednak na to, że w świecie, który zdaje się nie tylko nie doceniać, ale przede wszystkim nie dostrzegać starzejących się kobiet, zaczyna się coś zmieniać, a pogoń za iluzją wiecznej młodości i nieskazitelnego piękna wytraca swoje tempo. Co może zaskakiwać, duży udział w tym mają celebryci, aktorki, piosenkarki i słynne nazwiska.
Odwaga bycia sobą
Paulina Porizkova była jedną z pierwszych supermodelek po pięćdziesiątce, która odważyła się zrzucić ubrania i przyznać – tak, starzeję się i tak to właśnie wygląda. „Starzenie się to przywilej długiego życia. Akceptujesz ten etap lub rozpoczynasz niekończącą się walkę. Ale jest jeszcze trzecia opcja – możesz po prostu cieszyć się tymi latami. Oczywistym jest, że starzenie się przynosi nieuniknione zmiany, zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne.
Ale te zmiany wcale nie muszą być interpretowane jako zmiany na gorsze. Możesz uznać, że w Twoich zmarszczkach zapisała się historia Twojego życia, Twoje sukcesy, Twoja siła, Twoja walka o lepsze jutro. Walcz zatem dalej. Ale nie przeciwko starzeniu się, lecz o utrzymanie kondycji i swoje zdrowie. Bądź ciekawa siebie i świata, elastyczna w obliczu wyzwań i doceń siebie taką, jaką się stałaś” – apeluje modelka.
Nawet Pamela Anderson, seksowna ikona lat 90-tych, odważyła się pokazać światu prawdziwą siebie. W dokumencie Netflixa zobaczymy ją nieupiększoną, taką jaką jest na co dzień, otwarcie opowiadającą o swoim podejściu do nagości, o traumach z dzieciństwa, szalonych latach i toksycznym środowisku wielkiego teatru, zwanego showbiznesem. „Nowe wyzwania po pięćdziesiątce? O tak” – przyznała z uśmiechem, kiedy dostała zaproszenie na przesłuchanie na Broadwayu i wrzucała do walizki co najmniej dziesięć zabójczo wysokich szpilek. Z pewnością jeszcze o niej usłyszymy.