Przy wyborze najlepszego kremu do opalania trzeba przestrzegać kilku prostych zasad:
- Faktor SPF powinien odpowiadać fototypowi Twojej skóry, co oznacza po prostu, że im jaśniejszy typ i im większa skłonność do oparzeń słonecznych, tym większy powinien być faktor.
- Weź również pod uwagę rodzaj swojej cery: dla cery wrażliwej wybierz raczej bezzapachowe kremy dermokosmetyczne, a dla suchej kremy nawilżające o bardziej płynnej konsystencji.
- Jeżeli natomiast spędzasz czas nad wodą lub poświęcasz się aktywności fizycznej, skorzystaj z produktów wodoodpornych.
Mimo zawężenia dostępnej oferty kremów zgodnie z powyższymi zasadami, wybór wciąż pozostaje duży. Który z nich więc wybrać? Wypróbuj te z naszego testu.
Najlepsze kremy do opalania: recenzja
O wybranie najlepszych kremów do opalania poprosiłam nasze specjalistki ds. produktu. A żeby nie recenzować kremów sama, zaprosiłam do testów trzy koleżanki – Luckę, Kasię i Ivankę. Każda wypróbowała je w innym środowisku. Jak wypadł nasz test kremów do opalania?
Lucka P.
Nie należę do osób, które wytrzymują długie leżenie na plaży. Pomimo to dużo czas spędzam na słońcu. Swoje dwa kremy przetestowałam podczas zakupów w mieści i w kawiarnianym ogródku. A oto moja ocena:
Mleczko do opalania Vichy Idéal Soleil Capital SPF 30
Zapach: 5
Łatwość rozprowadzania: 5
Wchłanialność: 3
Ochrona przed oparzeniem słonecznym: 5
Jeżeli, podobnie jak ja, masz bardziej suchą skórę, na pewno docenisz płynny krem do opalania Vichy Idéal Soleil Capital. Świetnie się rozprowadza, a dodatkowo przyjemnie nawilża i odpręża skórę, nie pozostawiając tłustej warstwy. Należy jednak uważać, żeby nie ubrudzić sobie ubrania. Ja zaraz po nałożeniu ubrałam koszulkę i zostały na niej białe smugi. Dlatego trzeba poczekać, aż krem całkowicie się wchłonie.
Krem jest hipoalergiczny i nie zawiera parabenów, na pewno nie dostaniemy więc po nim wysypki. Zapach oceniam jako bardzo przyjemny, a jednocześnie dyskretny. Skutecznie ochronił mnie przed słońcem, a w dodatku jest wodoodporny i chroni przed piaskiem. W lecie na piaszczystej plaży będzie więc idealny. Polecam.
Clinique Sun mineralna emulsja do opalania twarzy SPF 50
Zapach: bez substancji zapachowych
Łatwość rozprowadzania: 3
Wchłanialność: 5
Ochrona przed oparzeniem słonecznym: 5
Krem do opalania twarzy Clinique Sun to świetny wybór dla wrażliwej i nieco problematycznej cery. Od razu po nałożeniu pozostawił na mojej twarzy cienką białą warstwę, która jednak bardzo szybko się wchłonęła, a cera ładnie zmatowiała. Tego właśnie oczekuję od dobrego kremu do opalania twarzy. Nie zatyka ponadto porów, świetnie sprawdził się jako podkład pod makijaż: w mieście jest to bezcenna cecha.
Krem nie zawiera substancji zapachowych, ma natomiast filtry mineralne, dzięki czemu skóra nie jest obciążona żadnymi zbędnymi środkami chemicznymi i nie trzeba się obawiać, że po jego użyciu na twarzy wyskoczą Ci pryszcze. Dla mnie bez dwóch zdań świetny towarzysz na całe lato, którego dzięki praktycznemu, małemu opakowaniu mogę mieć zawsze w torebce.
Lucka F.
Koleżanka Lucka wystawiła swoje kremy do opalania na naprawdę ciężką próbę. Wzięła je na wycieczkę do tropikalnego Wietnamu i przetestowała je na zalanej słońcem plaży. Który został jej faworytem?
Bioderma Photoderm Bronz suchy olejek w sprayu SPF 30
Zapach: 3
Łatwość rozprowadzania: 5
Wchłanialność: 4
Ochrona przed oparzeniem słonecznym: 4
W przypadku suchego olejku Photoderm firmy Bioderma podkreśliłabym łatwą aplikację. Olejek świetnie się rozprowadza, skóra jest przez chwilę tłusta, ale po kilku minutach pięknie się wchłania. Olejek ma wyraźny, kwiatowy zapach, który mnie osobiście nie przypadł zbytnio do gustu. Przed oparzeniami chronił mnie skutecznie, należy jednak nakładać go regularnie – na plaży przed co drugim wejściem do wody.
Shiseido Sun Protection mleczko do opalania SPF 15
Zapach: 5
Łatwość rozprowadzania: 3
Wchłanialność: 5
Ochrona przed oparzeniem słonecznym: 5
Mleczko do opalania Shiseido Sun Protection jest dla mnie zwycięzcą na całej linii. Nie tylko ze względu na opakowanie, które jest poręczne, ma szczelne zamknięcie i zmieści się w każdej kieszeni i torebce. Byłam też mile zaskoczona długotrwałą i skuteczną ochroną przed oparzeniami słonecznymi nad morzem, mimo tego, że faktor ochronny to tylko 15. Krem ten ma wprawdzie nieco gęstszą konsystencję, gorzej się rozciera, ale za to wchłania się błyskawicznie i wytrzymuje nawet przez 5 godzin. Ma bardzo przyjemny zapach i ze wszystkich trzech kremów najbardziej mi się spodobał. Nie wiem, do czego można go porównać, pachnie trochę jak płyn do zmiękczania tkanin 😉.
Ivanka
Koleżanka Ivanka testowała krem w swoim ogrodzie. Jak się sprawdził?
Piz Buin Instant Glow rozświetlający krem do opalania SPF 30
Zapach: 4
Łatwość rozprowadzania: 5
Wchłanialność: 5
Ochrona przed oparzeniem słonecznym: 5
Mam wrażliwą skórę i jak tylko pojawia się pierwsze wiosenne słońce, szybko staję się czerwona. Piz Buin Instant Glow był bardzo miłym zaskoczeniem. Łatwo się rozprowadza i nie pozostawia żadnego klasycznego białego filmu. Krem zawiera domieszkę malutkich, niezauważalnych błyszczących cząstek, które na słońcu delikatnie rozświetlają cerę. Błyskawicznie się wchłania i nie obciąża porów, dlatego według mnie jest to idealny towarzysz zarówno na urlop, jak i codzienne spacery po mieście.
Po kilku minutach po rozprowadzeniu nie czuć na skórze nic, pomimo to jest dobrze chroniona. Jak na krem do opalania ma dość niecodzienny zapach, można go porównać do aromatu słodkich jabłek. Czuć go jednak tylko przez chwilę, potem znika, co jest dużym plusem, ponieważ nie kłóci się z moimi perfumami. Jestem bardzo zadowolona z tego produktu i mogę go polecić także osobom o bardzo wrażliwej skórze.
Katka
Katka zabrała kremy na urlop nad jeziorem i na wyprawy. Jak się sprawdziły?
Biotherm Lait Solaire Hydratant mleczko do opalania SPF30
Zapach: 5
Łatwość rozprowadzania: 4
Wchłanialność: 5
Ochrona przed oparzeniem słonecznym: 5
Bardzo lubię markę Biotherm, ponieważ jej kosmetyki zawierają wodę termalną i dużo substancji bioaktywnych. Dużą zaletą jest to, że krem można stosować zarówno na twarz jak i na całe ciało, nie musze więc nosić ze sobą dwóch produktów. Opakowanie jest porządne, krem nie wycieka i dobrze się dozuje. Dodatkowo, Biotherm Lait Solaire ma piękny zapach i jest niezwykle lekki. Wspaniale chłodzi i wytrzymuje dość długo. Nie podobało mi się tylko, że krem przy poruszaniu się tworzył na skórze drobne grudki. Ale i tak jest to mój faworyt na lato 2018 😊.
La Roche-Posay Anthelios Lotion mleczko do opalania SPF 30
Zapach: 2
Łatwość rozprowadzania: 4
Wchłanialność: 5
Ochrona przed oparzeniem słonecznym: 4
Krem do opalania La Roche-Posay Anthelios ma bardzo lekką teksturę i szybko się wchłania. Po nałożeniu nie czułam w ogóle, że jestem posmarowana, co dla niektórych będzie zaletą, ja jednak lubię wiedzieć, że mam na sobie krem. Produkt jest wodoodporny, po kąpieli trzeba się jednak znowu nasmarować. Świetne jest to, że pot nie zmywa zbyt szybko warstwy kremu, nawet podczas bardziej męczących wypraw.
Osobiście, nie podobał mi się zapach kremu. Producent deklaruje, że produkt nie zawiera substancji zapachowych, czuć jednak taką klasyczną woń kremu do opalania, której nie lubię. Plusem jest natomiast fakt, że nadaje się również dla skóry wrażliwej, nie powoduje więc żadnych podrażnień. Nakładałam go nawet na świeży tatuaż i wydawał mi się lepszy niż krem marki Biotherm.